Niebiańska rozmowa. Krótkie opowiadanie.

lato, kwiaty, inspiracja, fotografia przyrodnicza, raj, kolorowo, fotografia

We włóknistej, lśniącej szacie idzie do mnie młody około 30-letni człowiek z dosyć długimi czarnymi włosami o jasnobrązowej karnacji. Zatrzymuje się i przedstawia jako Święty Piotr. W tym momencie na mojej twarzy maluje się wielkie zdziwienie.
- Po co tak się dziwić? Tam na Ziemi ludzie mają śmieszne wyobrażania o niebie. O mojej osobie krążą przedziwne bajki, jako że miałbym być starcem z wielkimi złotymi kluczami do bram niebieskich. A to wcale nie ja decyduję kto wejdzie do nieba, lecz każda osoba sama o sobie decyduje. I wcale nie jestem stary, bo w niebie nie ma starości i brzydoty. Czy naprawdę chcielibyście iść do raju, w którym są ludzie starzy i z Szefem nieba Starcem? - zaśmiał się mężczyzna.
Przyznałam, że rzeczywiście nasze ludzkie mniemania są śmieszne.
Piotr spoważniał i spytał się mnie łagodnym głosem - Weroniko, co po sobie pozostawiłaś na Ziemi?

W tym momencie wszystkie moje przygotowywane przemowy uleciały mi z pamięci. Musiałam na szybko coś sklecić. To nie było takie łatwe jak kiedyś myślałam. Trzeba było postawić na szczerość.
- Święty Piotrze, pozostawiłam po sobie wiele rozmów, jedne budujące, a drugie niepotrzebne. Pozostawiłam po sobie pochwały i nagany. Słowa rodzące radość i niestety smutek oraz ból. Pozostały po mnie wpisy na dwóch blogach (tylko teraz szkoduję, że nie przygotowywałam ich lepiej i że nie wszystkie miały prawdziwą wartość). Mam jednak nadzieję, że ktoś w moich słowach napisanych w wirtualnej rzeczywistości doznał ukojenia duszy i że przybliżyły go do Boga. Pozostały po mnie setki tysięcy zdjęć, które jedne były smutne i może przez to zasmuciły innych, zamiast pocieszyć. Inne fotografie na szczęście pokazywały piękno świata stworzonego przez Stwórcę. Pozostawiłam po sobie nagranych kilkanaście filmików, które miały służyć jako pamiątka na starość. A teraz tej starości ma nie być. Pozostawiłam po sobie komentarze pod artykułami na Facebooku, Instagramie i na blogach. Niestety, nie dużo było tycg rzeczywiście wartościowych.

Święty Piotr mi przerwał. Nie martw się Weroniko, jeszcze nie czas na Twoje odejście z Ziemi. Jeszcze masz czas na poprawę. Tylko pamiętaj, że każdy dzień może być ostatnim dniem Twojego życia. Nie przepaść szansy na lepszy żywot, w którym będziesz więcej obdarowywała miłością bliźnich.

Ty też, Czytelniku, jeszcze masz czas na poprawę swojego dotychczasowego życia. Nie zmarnuj kolejnej szansy, którą dostajesz każdego następnego dnia.

Komentarze

  1. Piękna rozmowa i prawdziwa. Tak jest dokładnie. Niby jesteśmy młodzi. Mamy po kilkanaście, po 20-30-40 lat i co? Ostatnie dni były dla mnie też w podobnych przemyśleniach. Zmarł chłopak 32letni i co to ma być? Taki młody, życie przed nim. Zostawił 2kę małych dzieci i żonę - ode mnie młodszą. On zaś niewiele starszy o rok? A jeśli został mi rok życia? a może miesiąc? dzień? a może to już na mnie czas i świeczka właśnie zgaśnie za 5 minut?
    serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciężko mi teraz skomentować dłużej Twój post, gdyż nadal jestem pod wrażeniem tekstu. Bardzo celny, „mocny” trafiający prosto w serce oraz skłaniający do refleksji. Dobrze jest przeczytać coś takiego i chwilkę zastanowić się nad sobą, swoim życiem... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz