Orfeusz i Eurydyka w XXI wieku. Opowiadanie.


Ona – Klara, studentka prawa. On – Krystian, student administracji. Poznali się jakby przez przypadek na korytarzu uczelni, choć tak naprawdę wszystko na świecie jest czymś spowodowane. Pokochali się od pierwszego wejrzenia, choć taka miłość jest rzadka. Po roku wzięli ślub. Po dwóch latach urodziły im się bliźnięta.

Ludzie, którzy otaczali małżonków, byli zadziwieni wielką miłością, ciągle się pogłębiającą, między Klarą a Krystianem. Mówiono, że są oni idealną parą i mają wspaniałe potomstwo. Niektórzy im zazdrościli i życzyli im najgorszych rzeczy. Wydawało się, że rzucane przekleństwa nie mają oddziaływania na młodych małżonków, ale niestety tylko do czasu. Kiedy ich dzieci miały po pięć lat zaczęły ciężko chorować, lecz na szczęście wróciły po roku do zdrowia. Przez kolejne sześć miesięcy nieszczęścia omijały rodzinę, lecz po tym czasie nagle puszka Pandory została otwarta. Klarę wyrzucono z pracy, przez co musiała zrezygnować ze studiów zaocznych, a Krystian podjął się kolejnej pracy, by wyżywić rodzinę.

Pewnego razu mężczyzna przychodząc na godzinę do domu, pomiędzy dwoma pracami, zauważył, że jego cudowna, kochana żona się strasznie zmieniła. Już na jej twarzy nie gościł uśmiech, lecz lekki grymas. Jej cała postać stała się bardziej krucha, stała się tak wątła jakby miała trzynaście lat. Ręce Klary drżały, gdy niosła mężowi posiłek. Krystian zmusił, więc ukochaną, by poszła z nim do lekarza. Usłyszeli bardzo ciężki wyrok – rak trzustki. W uszach małżonka brzmiały ciągle słowa lekarza - ,,Zostały Pańskiej żonie trzy miesiące życia. Medycyna jest bezradna w tej sytuacji”. Załamany mężczyzna zaczął szukać niekonwencjonalnych metod leczenia... i znalazł. Wysłał, więc żonę do kliniki, w której używano tych sposobów. On zaś przejął opiekę nad swoimi dziećmi. Nie mógł sobie poradzić z nimi i wieczorami zostawiał pod opieką swojej matki, pociechy, a sam ,,odstresowywał się” przy kilku piwach. Tak się działo przez pół roku. Krystian wpadł w nałóg.

Wreszcie z kliniki wróciła Klara. Wyglądała jak nowo narodzona. W wypisie napisano tylko jedno zalecenie lekarskie - ,,Proszę się nie stresować zbytnio, by rak się odnowił”. Małżonek kobiety, która wróciła jakby z zaświatów, był niezmiernie szczęśliwy. Starał się nie denerwować żony, lecz ciężko było mu walczyć ze swoim nałogiem. Przez miesiąc nie zażył ani miligrama alkoholu, lecz po tym czasie coś w nim pękło. Tłumaczył sobie, że na jednym kieliszku się skończy. Jeden, dwa, trzy kieliszki..., a potem jeszcze jedna, druga ... butelka piwa... Krystian trafił do szpitala w wyniku zatrucia alkoholowego. Ledwo co wyszedł z życia. Miał więcej szczęścia niż jego kochana Klara. Po wyjściu mężczyzny ze szpitala nastąpiła u jego małżonki reemisja nowotworu i po miesięcznej męczarni, kobieta umarła. Krystian po pogrzebie wyjechał ze swojej miejscowości, a swoje dzieci zostawił swojej matce. Przez długi czas nie wiedziano, jakie były jego koleje losu.

Po dziesięciu latach w informacjach dnia podano następującą informację ,,Dziś umarł mężczyzna o nieznanym imieniu i nazwisku, który leczył się przez dziesięć lat przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Po jego śmierci odnaleziono przy nim plik kartek, gdzie opisał swoją żonę Klarę i jej odejście z tego świata. Historia jest tak piękna i smutna, że chcielibyśmy ją wydać w postaci książki. Prosimy rodzinę tego zmarłego, o kontakt z nami przez e-mail telewizjadzis@telewizja.pl”. Na policzku pewnej starszej pani, mającej pod opieką bliźnięta, pojawiła się wielka łza.

Komentarze

Prześlij komentarz